Samooszukiwanie, czyli jak udaję, że coś robię wciąż stojąc w miejscu.
Nawet ja (mimo swojego poukładania – i tu oczko, wiadomo ;)) miewam dni, które dosłownie przeciekają mi przez palce. Ani się obejrzę a jest już południe, nic nie zrobione, ja w powijakach a do tej godziny miałam już tyyyle rzeczy odhaczyć z listy. Dobrze, że dziecko nakarmione i przebrane, bo mops już by jechał ;) W takich chwilach mocno się sobie przyglądam, bo wiem, że coś jest nie tak. Na pierwszy plan wjechało samooszukiwanie i moich 5 sposobów na to jak oszukać siebie, że coś robię mimo, że stoję w miejscu. Czy też je stosujesz?
Narzekanie – zrób to za mnie.
Na pewno znasz osoby, które uwielbiają narzekanie. Przychodzi do Ciebie przyjaciółka i ze smutkiem w głosie stwierdza: Chciałabym zrzucić parę kilogramów, ale nie wiem jak. Jestem za gruba! Ty w odpowiedzi podsuwasz sposoby jak to zmienić. – Odstaw słodycze, postaw na ruch, zbadaj tarczycę, zamień słodkie przekąski na zdrowsze, może bakalie – sypiesz radami jak z rękawa. – No tak, ale… i tu pojawia się litania DLACZEGO Twoja przyjaciółka NIE MOŻE WPROWADZIĆ TYCH ZMIAN w życie…
Po co Ci czas? Czy na pewno go potrzebujesz?
No jasne, że tak! – odpowiesz. – Mam tyle rzeczy do zrobienia!!! Wciąż chodzę zmęczona, chciałabym odpocząć, zapisałabym się w końcu na siłownię, zaczęła przygodę z językiem obcym, może spróbowałabym malarstwa! Jest tyle rzeczy, które mogłabym zrobić, gdybym tylko miała czas… – wymieniasz na jednym oddechu kwitując w powagą. A co jak Ci powiem, że tak naprawdę nie chcesz mieć czasu..?