Mówię „nie” dla niej samej. Oto czego warto nauczyć swoje dziecko.
Mój Mąż podzielił się ze mną swoim zdumieniem. Nie wiedział za bardzo jak to zrobić, więc zaczął delikatnie: – Jestem zaskoczony, że tak definitywnie jej odmawiasz… – Ale, że w jakim sensie definitywnie? – zapytałam. – No, że się nie cackasz. Mi to by chyba serce pękło jakbym miał jej powiedzieć nie. – Skwitował w taki sposób, że w pierwszym momencie myślałam, że rozmawiamy o obdzieraniu jej ze skóry a nie odmowie czytania TERAZ bajek. – No cóż, mi nie pękło. Mówię jej nie, bo jak inaczej ma się tego nauczyć? A co zrobiła Ola? Poszła kroić plastelinę.