Mieszkanie z rodzicami. Jak sobie z nimi radzić, szczególnie, gdy są toksyczni?
Toksyczni rodzice to nasza zmora. Nie oszukujmy się – jesteśmy pokoleniem, które miało styczność z toksycznymi wzorcami zachowań i dopiero my świadomie przełamujemy je budując zdrowe relacje. Inaczej wychowujemy dzieci niż robili to nasi rodzice. Jak budować własne życie kiedy mieszkamy z toksycznymi rodzicami czy teściami? Czy możemy sobie ułatwić mieszkanie z rodzicami?
Mieszkanie a spotkania.
Żeby było jasne: nie mieszkam z toksycznymi rodzicami. W ogóle nie mieszkam z rodzicami. Bardzo mocno wierzę w zasadę, że lepiej spędzić kilka godzin w miłej, rodzinnej atmosferze raz na jakiś czas i wrócić do swojego domu niż męczyć się i wojować przez cały tydzień. Dzień w dzień, codziennie, aż do kiedyś się wyprowadzimy. A wojny będą, bo jeśli mieszkasz z rodzicami to rzadko kiedy oni uświadamiają sobie, że „jesteś już duży i nie musisz się ich słuchać”.
Co ciekawe, z jakiegoś powodu kiedy wracasz do domu rodzinnego mieszkać z rodzicami Twoi gospodarze uznają, że mogą Ci matkować/rodzicować w każdej sferze życia. (Napisałam gospodarze, bo to jest ich dom, nie Twój, nieważne co mówią;)) Od wychowania dziecka po sprzątanie. Nie oceniam tego. Zapewne powodów takiego zachowania jest wiele. Może to zwykła niedojrzałość? A może brak innych zainteresowań? A może nie mają czym w życiu porządzić to porządzą Tobą?
Nieważne czy wracasz do domu rodzinnego czy wprowadza się do niego Twój świeżo poślubiony mąż – są rzeczy, które musicie zrobić od razu i to nie tylko w przypadku toksycznego rodzica a każdego rodzica.
<script async="" custom-element="amp-ad" src="https://cdn.ampproject.org/v0/amp-ad-0.1.js"></script>
MIESZKANIE z toksykami: NIE CZEKAJ Z WPROWADZENIEM ZASAD.
Od pierwszego dnia jasno ustalaj zasady i granice.
Na początku zawsze jest pięknie i miło. „Nasz dom to Wasz dom Kochane dzieci!” Teściowa przynosi śniadanie do łóżka, pomaga przy dzieciach, dba o porządek w domu, wszystko pięknie gra – słowem SIELANKA. Pół roku później domaga się ciszy. Jak również tego by dzieci chodziły spać o określonej porze, bo siedzą za długo. I do tego obiadu przygotowanego przez Ciebie po powrocie z pracy. (Ona gotowała całe życie i teraz ma prawo odpocząć, przecież nie jest służącą!) A tego wszystkiego dałoby się uniknąć, gdyby od początku, od pierwszego dnia zostały ustalone jasne zasady. Zamiast się denerwować, że druga strona się nagle zmieniła i oczekuje czegoś od Ciebie po prostu jasno i sprawiedliwie ustalcie czego ta druga strona oczekuje.
Jeśli Wy sprzątacie co sobotę a rodzice co weekend to będą zgrzyty już od samego początku, bo druga strona będzie oczekiwała, że ta pierwsza się dostosuje. Albo jeśli macie zwyczaj prania w krótszym czasie a rodzice w dłuższym to też to omówcie. Jeśli nie chcecie by wtrącali się Wam w wychowanie – określcie to jasno od razu. Jeśli chcecie przygotowywać posiłki na zmianę – ustalcie to jak najszybciej. Druga strona nie będzie się domyślać. Ba, nie musi. Ustalcie wszystko bardzo konkretnie żeby nie było nieporozumień.
Acha i nic nie jest wykute w kamieniu. Ustalenia mogą się zmienić, ale nie na zasadzie stawiania kogoś przed faktem dokonanym tylko rozmowy, negocjacji, dialogu. To jest niepoważne powiedzieć „od jutra robisz to i to bo ja tak powiedziałam”. Traktujmy się jak dorosłych ludzi – nawet toksyków. To też chodzi o to żeby traktować się tak jak samemu chce się być traktowanym – i być fair w stosunku do siebie.
MIESZKANIE z rodzicami: KONSEKWENCJA, ZAWSZE, BEZ WYJĄTKÓW!!!
Toksyk łapie się każdego odstępstwa od reguły i każde Twoje bycie miłym skończy się wejściem sobie na głowę. Wiem co mówię, nieraz słyszałam w różnych sytuacjach „wtedy się zgodziłaś to czemu dziś akurat nie?” I rzeczywiście ciężko podważyć taki argument jak się nie ma duszy wojownika. Jeśli mleko się rozlało i rzeczywiście przez X czasu pozwalałaś na coś a teraz chcesz to zmienić to możesz to uzasadnić tak: „przemyślałam sprawę i czuję, że mi się to nie podoba. Nie zgadzam się żeby mama zapinała za Pawła kurtkę. On jest już wystarczająco duży żeby robić to samemu. Od dziś już tak nie robimy i dlatego mamie o tym mówię”. To ważne by podkreślić, że wcześniejsze zgody były nieświadome albo były odstępstwem od nowej normy, którą chcesz wprowadzić.
Raczej spotkaj się z tym, że nie zostanie to zaapropobowane, będzie to kolejna okazja do wojny, ale… przynajmniej jasno określisz swoje zasady. I w końcu – w ramach zdartej płyty – któraś strona odpuści. Lepiej żebyś nie była to Ty;)
Acha i uważaj na swój dobry humor. Bardzo dużo obiecujemy wtedy, gdy jesteśmy szczęśliwi – nawet toksycznym osobom. A te bardzo często to wykorzystują. Niestety…
Mieszkanie z toksykami: PO TRZECIE STAWIAJ GRANICE.
Czy pozwalasz mamie wejść do sypialni w środku nocy? Albo zaglądać Ci do łazienki, gdy się kąpiesz? Czy sprawdzać konto i to na co idą Twoje pieniądze albo gdzie z mężem jedziecie w podróż? Lub zaplanować za Was jakie prezenty możecie sobie wręczyć? Są granice, które powinny być nieprzekraczalne. I to Wy, jako małżeństwo musicie je najpierw ustalić między sobą a później postawić granice rodzicom.
I tu pojawia się największy dramat z jakim się spotkałam. Często te granice nie są wspólne!!! Czyli żonie nie podoba się ingerencja teściowej w budżet a mąż nie ma nic przeciwko, by jego mama im doradzała. I jak tu kłócić się z teściową skoro Twój mąż jej na to pozwala? Nic nie zrobisz. Możesz tłumaczyć, wyjaśniać, awanturować się, ale jeśli mąż nie jest po Twojej stronie to niewiele ugrasz.
Pomyśl wtedy co zrobić z mężem. Bo szczerze mówiąc nawet jeśli jemu to nie przeszkadza to ze względu na to, że wie, że Tobie na tym zależy powinien stanąć po Twojej stronie. Jesteście małżeństwem, gracie w jednej drużynie. Ale Ty powinnaś zrobić tak samo w sprawach dla niego ważnych. Obie strony powinny iść na ustępstwa. Co jeśli mąż nie ma z tym problemu? Polecam mediacje z psychologiem albo prawnikiem. Tak, tak, osoby zajmujące się mediacją potrafią zbudować porozumienie między dwoma wojującymi stronami. Jeśli my nie umiemy tego zrobić skorzystajmy z pomocy kogoś trzeciego. A jeśli nie – rozmowy, mediacje nic nie dają a Ty nie jesteś w stanie odpuścić, bo to sprawa dla Ciebie mega ważna zastanów się nad czasową separacją. Od męża. Odpowiednia perspektywa i dystans pozwalają dostrzec to, czego nie widać na pierwszy rzut oka.
Mieszkanie z toksykami: PAMIĘTAJ, ŻE NIE ZAWSZE POTRZEBUJESZ ZGODY.
Czasami to teściowie muszą się dostosować. Są kwestie w których absolutnie nie potrzebujesz negocjować tylko dzielisz się tym, co ustaliliście wspólnie z mężem i komunikujecie to teściom. Takie kwestie to w moim odczuciu: to jak wychowujesz dzieci, Twoja dieta, Twoja religia, polityka – ogólnie tematy związane z wartościami i przekonaniami. Jeśli karmisz piersią to nie ustalasz z teściową dobrego terminu odstawienia dziecka od piersi. Ty komunikujesz co na ten temat sądzisz i jasno dajesz do zrozumienia, że nie jest to kwestia w której może się wypowiedzieć. Pamiętaj żeby używać odpowiednich słów. Mów z pewnością siebie. Jeśli jesteś pewna swoich przekonań to czemu mówisz tak jakbyś prosiła o zgodę?
Zamiast powiedzieć: „Czy mama mogłaby nie dawać Kasi cukru?” powiedz: „My nie dajemy Kasi cukru i mama też nie może jej go dawać”. Albo: „my nie dajemy cukru i mamie też nie pozwalam jej go dawać”. (Widzisz różnicę? Tu nie ma miejsca na negocjacje, jest jasny przekaz. Ja nie pozwalam i Ty też nie możesz.)
Mieszkanie z toksykami: pamiętaj NIE ODPOWIADASZ ZA ICH UCZUCIA.
Boisz się, że mama się obrazi? Albo, że się rozgniewa? Jeśli takie uczucia Tobą kierują to chyba znak, że nie odcięłaś jeszcze pępowiny. Każdy sam odpowiada za swoje emocje. Mama się zdenerwowała? To jest jej wybór. Twoje słowa ją zasmuciły? Ojej, no to szkoda. Bo wiesz co? Ona decyduje co poczuć. Ty nie jesteś temu winna. Wiesz ile powinno Cię to obejść? Niewiele. Badania psychologów to potwierdzają: między sytuacją a uczuciem leży WYBÓR CZŁOWIEKA.
Zawsze, ale to zawsze wybierasz jak chcesz się poczuć.
Jeśli chcesz się wkurwić to się wkurwisz. Jeśli chcesz się ucieszyć to się ucieszysz. Ta sama sytuacja może wywołać różne emocje. Chcesz przykładu?
Mąż kupuje żonie kwiaty…
Jedna żona ucieszy się szalenie i podziękuje mu za to wylewnie, wzruszy się, że on jest taki cudowny i wspaniały… A druga się wkurzy, bo na rocznicę czy urodziny to nie pamiętał żeby jej kupić a teraz się puszy jak paw. Jedna sytuacja, dwa różne podejścia. Co je dzieli? Nasz wybór.
I jasne, może być Ci przykro, że mama się obraziła. Ale nie jesteś od tego żeby się naginać, przepraszać i rezygnować ze swoich planów z tego powodu. Nie wyjedziesz na wakacje, bo mamie smutno, że zostanie w domu sama? No bez przesady. To jest jej wybór co czuje. Zawsze może w tym samym czasie wyjechać z koleżankami albo zrobić coś o czym od dawna marzyła. Nie odpowiadasz za wybory, uczucia i życie swoich rodziców. Jeśli trzeba – przypomnij im o tym.
Mieszkanie z toksykami: ICH MIESZKANIE to ich zasady.
Co Ty na to? Ja tu tak ładnie o granicach, zasadach, wartościach a tu nagle bach! i nie masz nic do powiedzenia. A no właściwie to nie masz. Wszystkie poprzednie kwestie wynikają wyłącznie z tego, że rodzice w jakimś stopniu uznają Twoją rację i Ci na nią pozwolą. Jeśli się na nią nie zgodzą to będziesz ponosić tego konsekwencje, np. w postaci wojen, wyzwisk, awantur czy po prostu nieprzyjemnej atmosfery. Dlaczego? Bo nasza rzecz to wciąż nasza rzecz nawet jeśli jej użyczamy. A mieszkanie z rodzicami do których mieszkanie należy jest takim właśnie użyczeniem. Nie mogę przyjść do Ciebie w gości i Ci wybić okien. W sumie mogę, ale poniosę tego różne konsekwencje. Chyba, że mi na to pozwolisz. I tak samo jest w kwestii mieszkania z rodzicami. Są sytuacje na które pozwolą – jak są dojrzali i normalni. A są takie, o które będziecie wojować całe życie.
A wspólne mieszkanie to ciągłe negocjowanie i przesuwanie pewnych granic, raz moich, raz rodzica. Bo to, że mieszkasz u rodziców nie oznacza, że możesz im wyremontować kuchnię pod swój gust i zmienić dietę na wegańską. Albo narzucić im co mają oglądać i o czym rozmawiać – tak jak oni nie mogą tego samego zrobić Tobie. Fajnie by było, no ale jeśli oczekujesz, że oni dostosują się do Ciebie to pewne będą kwestie w których Ty będziesz musiała się dostosować do nich. To jest ich mieszkanie. Ich, nie Twoje – no może kiedyś Twoje, ale to wtedy zmienisz sobie kolor ścian pod wymarzony. Teraz kolor ścian wybiera teściowa. Ale mieszkając u nich albo z nimi musisz respektować też te rzeczy, które są dla nich ważne.
Prawda jest taka, że jeżeli chcesz żyć po swojemu to musisz mieć swoją przestrzeń. Dlatego jak najszybciej dąż do niezależności i życia z dala od rodziców. Wiem, życie zaskakuje, sytuacje są różne. Dlatego walcz i stawiaj swoje granice, ale pamiętaj też o granicach innych osób. I pamiętaj, że czasami ludzie nie chcą się zmienić a jedyna osoba na którą realnie masz wpływ to Ty sama.
3 komentarze
Ula
Bardzo ważny i dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie
Aneta Boritzka
Cieszę się, że mogłam dziś przeczytać właśnie ten tekst. Właśnie się nim podzieliłam – bo są osoby, którym zdecydowanie może on pomóc. Trzeba szanować swoje granice. I ustalać jasne zasady. Komunikacja jest bardzo ważna – „akceptacją – dla świętego spokoju” – nic nie ugrasz i nic się nie zmieni.
Tichy
A co w sytuacji gdy to teściowa z musu mieszka w naszym mieszkaniu i bardzo negatywnie wpływa to na zachowania naszej rodziny?