jak-ograniczyc-papier-w-domu
Zdrowe nawyki

PAPIER – jak zmniejszyć jego ilość w domu? 15 dobrych nawyków

Uwielbiam papier. Kocham książki, notatniki, szkicowniki i zakładki. Uwielbiam jego zapach i to wrażenie dotykowe, które odbiera moja skóra przy zetknięciu z tym tworzywem. Jednak od czasu ostatniej przeprowadzki staram się zmniejszyć jego ilość w domu. Eliminuję co się da, ale główne zadanie polega na tym by nie przynosić go ze sobą do domu. W jaki sposób to robię?

Oto moja lista dobrych nawyków:

1.Wybieram e-booki zamiast książek.

Prenumeruję e-magazyny zamiast papierowych egzemplarzy. Przekonałam się, że czytanie papierowej wersji mi nie przeszkadza – a dodatkowy plus jest taki, że mogę zmienić sobie rozmiar czcionki, co jest dla mnie dość ważne. Mam takie wrażenie, że przy złej czcionce nawet świetnie napisana książka jest trudna w odbiorze.

2. Korzystam z biblioteki zamiast dokonywać zakupu własnych książek albo pożyczam je od znajomych.

Jeśli dany tytuł nie jest dostępny – czekam. Prędzej czy później się pojawi. W bibliotekach są specjalne zeszyty życzeń, w które można wpisać upragnione pozycje. W ramach napływających środków są nabywane do zbiorów.

3. Wybieram torby płócienne zamiast tych oferowanych w sklepie – szczególnie w sklepach odzieżowych.

Przecież te papierowe wcale nie ograniczają liczby śmieci. Zazwyczaj pakuję zakupy w swoją torbę a jeśli już się decyduję na sklepową papierową to później wykorzystuję ją jako torbę prezentową:) Wystarczy kokarda w miejsce logo albo kilka ruchów pędzlem – nikomu z obdarowanych do tej pory to nie przeszkadzało:)

4. Robię regularny przegląd posiadanych książek – przeznaczam je na biblioteczne dary lub makulaturę.

Eliminować można bez końca. Z czasem moje niepewne książkowe wybory się klarują – już wiem czy chcę je zostawić na później czy nie. Po jakimś czasie wiem czy do danej książki będę wracać. A lubię wracać i takie książki oczywiście zachowuję na długo.

5. Drukuję 2-stronnie, robię też 2-stronne xerówki.

Jeszcze jak pracowałam w szkole wykorzystywałam domowe papiery jako wkład do szkolnego xero. Wierzcie mi – kiedy chce się przygotować dodatkowe materiały dla 6 klas to idzie na to tona papieru. Bardzo mnie to denerwowało, dlatego zawsze używałam stron, które już uzupełnialiśmy i xerowałam na nich coś nowego. Uczniowie regularnie bywali zaskoczeni czemu z drugiej strony coś jest. Trochę potrwało zanim dotarło do nich, że nie będziemy marnować papieru. Szczególnie, że niejednokrotnie odnajdywałam takie jednostronne materiały w koszu…

6. Robię zdjęcia zamiast notatek.

Jeśli znajdę w danej książce coś interesującego lub przydatnego to zamiast przenosić to na papier, czyli przepisywać lub xerować daną rzecz robię takiej stronie zdjęcie. Wiem, że są aplikacje, które potrafią zamienić takie zdjęcie w skan. Co jest super, bo jeśli uznasz, że będziesz z niej korzystać regularnie i chcesz mieć ją pod ręką, to warto taką notatkę wydrukować. Ja jednak lubię do niej powracać jadąc autobusem lub mając chwilę w poczekalni u lekarza. Nie noszę ze sobą wtedy ton notatek, wszystko mam w jednym miejscu – po prostu otwieram i jest.

7. Posiadam 1 kalendarz/notatnik na wszystko, co dla mnie ważne. 

Kocham notesy. Kiedyś nabywałam je hurtowo, zawsze wierząc, że będę z nich korzystać, bo są takie piękne i motywują do działania. Do tego w głowie miałam bardzo konkretną wizję jak dany notatnik wykorzystać: 1 na notatnik-dziennik, 1 by kontrolować wydatki, 1 by posiadać osobisty kalendarz, 1 do inspirujących cytatów, 1 na moje szkice… Tylko w moim przypadku prowadzenie 5 oddzielnych zeszytów ZAWSZE mija się z celem. Każdy z nich porzucałam po 2-3 tygodniach. Dlatego od 3 miesięcy mam jeden gruby notatnik i na tym koniec – trzymam w nim wszystko, oddzielone odpowiednimi przegródkami. Nie dokupuję żadnych pięknych notatników, bo trzymam takie awaryjne 2 i wciąż nie wiem, na co miałabym je przeznaczyć… Skończy się chyba tak, że je oddam na makulaturę lub prezent.

8. Wielorazowy kalendarz ścienny lub kalendarz elektroniczny google.

Taki z którego nie wyrywasz kartek, gdy się skończą tylko wycierasz tablicę i wpisujesz na nowo dni z kolejnego miesiąca. Jest mnóstwo tutoriali jak zrobić taki kalendarz samodzielnie, można również takie kupić. Właściwie służy tylko temu by wiedzieć jak wygląda rodzinny plan miesiąca – o jakich wydarzeniach musimy pamiętać. Osobisty kalendarz mam w swoim notesie (punkt 7). Mój Mąż uwielbia za to korzystać z kalendarza google, ma go zawsze pod ręką i kalendarz sam wysyła mu powiadomienia. Niektórzy moi znajomi również z niego korzystają.

9. Twórczo wykorzystuję paragony ze sklepu.

Nie biorę potwierdzeń kiedy płacę kartą, ale paragony zbieram, bo analizuję swoje wydatki i lubię wiedzieć, na co wydaję pieniądze. Poza tym większość sklepów te paragony musi wydać – takie jest prawo, więc zamiast zostawiać je w sklepie mam całkowitą kontrolę nad tym, co stanie się z moim śmieciem. A najczęściej zamienia się w zakładkę do książki – oczywiście już po przeanalizowaniu wydatków, kiedy zostaje mi jako śmieć. Większy ich zbiór można dodatkowo ze sobą skleić i wykorzystać jako papier do obkładania książek.

10. Kupuję bilety autobusowe przez aplikacje.

Odkąd zrezygnowałam z karty miejskiej, postanowiłam przerzucić się na jednorazowe bilety. Na szczęście są aplikacje, które umożliwiają zakupienie biletu online i jednoczesne skasowanie go w dowolnym momencie. Trzeba tylko pamiętać by mieć naładowane konto i pokazać kontrolerowi ekran telefonu. Wiele biletów można okazać w wersji elektronicznej (do kina, teatru, na kolej czy samolot) – trzeba tylko przeczytać regulamin przewoźnika, bo można się sparzyć i płacić dodatkowe kary, jeśli nie będziemy mieć papierowej wersji. Co zrobić z takim papierowym biletem po? Mam album na takie pamiątki. Dodatkowo robimy na nim notatkę – np. po wyjściu do teatru dodajemy informację jakie wrażenie zrobiło na nas przedstawienie.

11. Wywołuję całe fotoksiążki zamiast pojedynczych zdjęć.

Kupienie oddzielnie książki, oddzielnie wywoływanie zdjęć a później planowanie rozmieszczenia to dla mnie strata czasu i pieniędzy. Od lat już wszystkie wakacyjne wyjazdy utrwalam w niewielkich fotoksiążkach. Zawierają tylko te najbardziej kluczowe zdjęcia – nie setki, które zrobię przy okazji – a te będące kwintesencją. Dodatkowo w takiej fotoksiążce moje zdjęcie może być również tłem – więc piękny widok zostanie uwieczniony w formie zdjęcia jako podkład do innych fotek. Nie muszę przeznaczać na to dodatkowego zdjęcia, zatem zaoszczędzam i papier i pieniądze.

12. Robię skany dokumentów zamiast trzymać je fizycznie w segregatorze.

Szczególnie tych przestarzałych, które trzymałabym na wszelki wypadek – bo nigdy nic nie wiadomo. A następnie dzielę je na mniejsze części i oddaję na makulaturę. Oczywiście te zawierające kluczowe dane osobowe na śmietniku nie lądują… służą za ewentualną podpałkę w grillu lub piecyku u teściów.

13. Wybieram elektroniczne faktury wszędzie, gdzie się da.

Co jest już raczej standardem, praktyką oferowaną przez same banki dla oszczędności. Jeśli jeszcze jakikolwiek usługodawca przysyła Ci papierową wersję – zapytaj o e-fakturę. Mogło się okazać, że ktoś przeoczył zaoferowanie ci tej usługi.

14. Nie kupuję papierowych ręczników ani serwetek.

Korzystałam z nich parę razy licząc na wygodę, ale kiedy zobaczyłam, ile się z tego robi śmieci, które zapychają śmietnik i są przede wszystkim nieproporcjonalnie drogie do sprzedawanej ilości stwierdziłam: NIGDY WIĘCEJ! Jeśli coś się wyleje wycieramy daną rzecz ściereczką a później daną ścierkę pierzemy. Kiedy się upaćkamy – myjemy po prostu ręce. Zobacz alternatywy dla papierowych ręczników TUTAJ.

15*** Twórcze wykorzystanie ulotek reklamowych.

Jest to punkt do którego się zabieram, ale z którego jeszcze nie skorzystałam – dlatego dostał gwiazdki. Widziałam piękne „pseudo-wiklinowe” kosze zrobione ręcznie z papieru – przetworzonych starych gazet i ulotek. W internecie jest masa instruktaży, które pokazują jak przerobić taką ulotkę na tworzywo do różnego rodzaju wypleceń. Efekt finalny wygląda jak prawdziwy wiklinowy kosz. W moim bloku ulotki ze skrzynki można wrzucić do dużego kartonowego pudła, które później dozorca wrzuca do kontenera na papierowe śmieci. Ulotki w ten sposób nie latają po klatce i każdy może sobie zabrać nawet więcej – jeśli są mu do czegoś potrzebne.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *