Kiedy ostatni raz zrobiłeś coś „po raz pierwszy”?
Wyjdź ze swojego wygodnego mieszkania. Zrób coś po raz pierwszy. Wybierz się w miejsca, których nigdy nie widziałeś. Spróbuj języka, z którego uczenia nie będziesz mieć żadnych finansowych korzyści. Zrób coś, bo chcesz, bo Cię to kręci i kusi – a nie bo MUSISZ. I zobacz co z tego masz ;)
ENERGIA
Kojarzycie tą energię, która towarzyszy nowym rzeczom? Ten dreszczyk emocji, który przebiega nam po plecach na samą myśl o nowym początku? Zawsze należałam do osób, które bardzo pozytywnie przeżywały rozpoczęcie roku – nie mogłam się wręcz doczekać aż się zacznie. (Taki ze mnie świr:D) Mimo, że mój entuzjazm opadał po kilku tygodniach, to jednak ta nowa energia pomagała mi dobrze rozpocząć każdy rok. Tak samo mam do tej pory. Przy każdym nowym wydarzeniu czuję energię zamieniającą się na motywację i chęci – aż palę się do działania! W moim odczuciu jest to element dający odwagę by pokonać wątpliwości, strach i czarne wizje. Wystarczy podążać za tą energią.
Zima nie sprzyja podejmowaniu jakiejkolwiek aktywności. Zapadamy w swego rodzaju zimowy sen. Nie mamy na nic ochoty, chcielibyśmy tylko przetrwać ten czas i z ożywieniem czekamy na kolejną porę roku. A gdyby tak wykorzystać ten moment na małe kroczki? Na spróbowanie czegoś nowego? Zresztą nie tylko zima się do tego nadaje. Zastanów się: kiedy ostatni raz spróbowałaś czegoś nowego? Dlaczego nie zacząć już dziś, teraz, zaraz?
DLACZEGO?
Warto próbować nowych rzeczy, bo wbrew pozorom pociągają one mnóstwo niesamowitych doświadczeń, osób, wrażeń, wspomnień a niekiedy są zalążkiem do następującej później w naszym życiu rewolucji.
- może w ten sposób odkryjesz swoją prawdziwą pasję?
- i może odnajdziesz ścieżkę, której szukasz od dawna?
- a może znajdziesz coś, co sprawia ci radość i stanie się odskocznią od nudnej pracy? A z czasem zamieni się w pracę?
- może zawrzesz nowe, wartościowe znajomości?
- lub uda ci się wyjść z jakiegoś irytującego nałogu?
- a może wzbogacisz dzięki tej aktywności swoją osobowość i zmienisz swój charakter? Może zyskasz odwagę by stawić czoło nowym wyzwaniom?
Zalety można wyliczać bez końca. Dla mnie próbowanie czegoś nowego to nie tylko ROZWÓJ ale i MOBILIZACJA by dokonać zmian w swoim życiu i otoczeniu. Bo często nowe działanie pociąga za sobą takie konsekwencje. Zaczynając zmianę w jednym obszarze oddziałujesz na drugi.
- Czy planowanie nowej podróży nie pociąga za sobą konieczności oszczędzania i zagospodarowania pieniędzy w inny sposób niż dotychczas?
- A czy przypadkiem odkrycie nowej, niszowej pasji wymagającej specjalistycznej literatury lub sprzętu nie pociąga za sobą wypraw do biblioteki albo konkretnych sklepów w różnych częściach miasta?
- Czy uprawianie nowych sportów nie mobilizuje nas do zmiany sposobu odżywiania?
- I czy nie jest tak, że kiedy próbujemy czegoś nowego jesteśmy skłonni zweryfikować swoją hierarchię wartości? Zaczynamy przecież dostrzegać inne rzeczy, które się dla nas liczą.
To nigdy nie jest tylko spróbowanie czegoś nowego. Często jest to też odmienne spojrzenie na coś, co wydawało nam się trudne lub nieosiągalne. Czasami to doświadczenie pociąga za sobą rewolucję w naszym myśleniu.
WYSTARCZY jeden krok…
Często te pozornie błahe decyzje obracają się w przygody życia. Mam znajomą, która poszła do szkoły tańca, bo zafascynowały ją latynoskie rytmy i tak zrodziła się jej wieloletnia przygoda: zaczęła wyjeżdżać do Brazylii, na Kubę, działać w polskich organizacjach latynoskich, rozwijać się w tym kierunku. Z kolei inna znajoma zaczęła od pole dance. Sposób w jaki tancerki kontrolowały swoje ciało tak mocno ją zainspirował, że po kilku latach treningu i zaangażowania stała się zastępcą prezesa w polskim stowarzyszeniu tańca na rurze.
Jeszcze inna z moich koleżanek obejrzała niedawno film na youtubie o tańcu na szarfach, trzy minuty później zapisała się na takie zajęcia i przez całą godzinę piszczała ze strachu wisząc do góry nogami. O tym niesamowitym doświadczeniu opowiadała nam z ekscytacją w głosie przez 40 minut.
Czasami słyszymy w sobie taki cichy głos: ZRÓB TO… Przebija się w naszych marzeniach, rozmyślaniach, codzienności. Jak często za nim idziemy? Zazwyczaj podejmujemy decyzję w ciągu 5 sekund. Najczęściej jest ona negatywna. A gdyby tak pójść za tą iskrą i spróbować? Przecież w każdej chwili możesz zrezygnować. Ale tego doświadczenia po „pierwszym razie” nikt ci nie odbierze.
Czego możesz spróbować po raz pierwszy?
- zapisz się na zajęcia z malarstwa w pobliskim domu kultury
- zacznij rzeźbić
- raz w tygodniu zwiedzaj zakamarki swojego miasta, których nigdy jeszcze nie widziałeś
- raz w miesiącu odwiedź muzeum z dziwną nazwą
- wejdź do działu biblioteki w którym jeszcze nie byłeś i wybierz coś na chybił trafił
- to samo można zrobić w kiosku z prasą lub empiku – wejść i wybrać jakiś magazyn/ tygodnik całkowicie przypadkowo
- spróbuj fotografii (gorąco polecam Ci Kobiecą Szkołę Fotografii w której Dominika Dzikowska uczy robić zdjęcia z pasją)
- przetestuj minimalizm
- kup sobie bardzo dziwny, ekstrawagancki strój i wyjdź w nim na miasto
- spróbuj nauki nowego języka, nawet jeśli nigdy miałbyś go nie użyć
- przetestuj restaurację z jedzeniem, którego jeszcze nigdy nie próbowałeś (włoskie, tajskie, chińskie – byle coś nowego)
- spróbuj nowych zajęć fitness – nie musisz od razu wykupować karnetu;)
- przeszukaj Pinterest w poszukiwaniu nowego projektu DIY i zrealizuj go
Jestem pewna, że podobnych pomysłów znajdziesz setki. A zatem co cię powstrzymuje przed tym pierwszym krokiem? Tylko nie narzekaj ;)