Dlaczego ludzie nie chcą się zmienić?
Nasze dobre rady odbijają się od nich głuchym echem. Starasz się, przekonujesz, używasz logicznych argumentów i nawet jeśli rozmówca Ci przytaknie, to i tak nic z tego nie weźmie sobie do serca. Ale nie jest łatwo żyć z myślą, że możesz zmienić tylko siebie… Każdy z nas chce pomóc innym. Widząc ludzkie nieszczęście spieszymy z dobrą radą, wskazówkami, podpowiedzią. A jedyne co nam się ciśnie w takich chwilach na usta to DLACZEGO??? DLACZEGO ON/ONA wciąż to robi? Oto odpowiedzi…
Też zadajesz sobie te pytania?
Dlaczego ona nie ucina tego związku? On ją tak źle traktuje! Dlaczego on nie zmienia tej pracy? Przecież stoi w miejscu! Czemu się nie wyprowadzą? Przecież ich stać na własne mieszkanie a w tym wciąż narzekają, że ciasno i że teściowa się wtrąca. Czemu, czemu, czemu? Też macie ochotę wstrząsnąć kimś od czasu do czasu i uświadomić go, że źle robi? Być może zrozumienie co stoi za działaniami takiej osoby pozwoli wam zachować odpowiedni dystans. A oto one:
1. GADZI MÓZG, czyli nowe jest niebezpieczne!
Czy wiesz, że w chwili zmiany nasz gadzi mózg, spadek po przodkach, wpada w panikę i powoduje, że zrobisz wszystko by wrócić do starych nawyków? Dlatego specjaliści od wprowadzania zmian polecają sztukę małych kroków jako skuteczną drogę do realizacji celów. Codzienne bieganie + zdrowa dieta nie sprawdzi się, bo mózg będzie robić wszystko by utrzymać homeostazę organizmu. Ale już 15 minut spaceru i dodatkowe warzywo do obiadu sprawi, że łatwiej będzie ci go oszukać. A z czasem poszerzyć nawyki o nowy krok.
Dlatego zanim każesz komuś zrewolucjonizować życie podsuń jakąś małą zmianę, coś co uda się zrealizować i będzie tak małe, że aż głupio będzie tej osobie odmówić.
2. STRACH, bo może być gorzej.
Zmiana wymaga wyjścia z tego co znane i bezpieczne i zrobienia czegoś w pewnym stopniu nowego, niespodziewanego. A kiedy nie wiemy jak mogą się potoczyć sprawy strach nas paraliżuje. Boimy się, nie tylko porażki, ale również tego, że nie będzie powrotu albo, że ściągniemy na siebie większe zło. To większe zło jest najsilniej blokującym nas czynnikiem. Bo nawet jeśli praca, którą teraz wykonujemy jest najgorsza pod słońcem to co jeśli następna będzie jeszcze gorsza? Te mroczne wizje sprawiają, że wiele osób woli znane zło niż nowe.
Dlatego kiedy nasz rozmówca jest wyraźnie przerażony warto przemyśleć z nim różne ścieżki, zastanowić się co może pójść źle i co wtedy zrobi. Przygotować różne scenariusze. To sprawi, że będzie przygotowany na niespodziewane wydarzenia i zanim wpadnie w panikę przypomni sobie rozwiązania.
3. LEŃ – nie chce mi się.
Czyli jest źle, wiem o tym, ale nie chce mi się nic z tym zrobić. Gdyby jeszcze znalazł się zbawca, który wykona to, co potrzebne za mnie byłoby wprost wspaniale! Ludziom się nie chce, bo zmiana wymaga wysiłku – czasami naprawdę niewielkiego – ale wysiłku. A im się nie chce, bo wbrew pozorom, chociaż narzekają to uwielbiają ten stan. Zauważyliście, że jest wiele osób, które czasami wręcz wywołują sytuacje w których mogą ponarzekać? Z jednej strony mówią, że czegoś bardzo nie chcą a robią wszystko by do tego dążyć.
Jak znaleźć motywację do działania? Dużo mówiłam o tym w tym podcaście – zachęcam Cię do posłuchania.
Przykład: teściowa mojej znajomej pytana wielokrotnie na jakiś tydzień przed świętami w czym jej pomóc w przygotowaniach odpowiadała, że absolutnie w niczym. Po czym w Wigilię zalewała się łzami jacy to wszyscy są okrutni, bo nikt nie chciał pomóc. Rodzina oniemiała.
4. WYUCZONA BEZRADNOŚĆ – podcięte skrzydła.
Jeśli od maleńkiego pokazujesz dziecku, że wszystko robi źle, niezależnie od tego, za co się weźmie to nie ma szans by wyrosło na pewnego siebie, świadomego swojej sprawczości człowieka. W ten sposób trafiają się dorośli, którzy nie potrafią pozmywać ani poprasować, ba – nawet nie próbujący tego zrobić! Przez 25 lat życia ktoś im ciągle powtarzał że robią to źle i żeby tego nie robili. A jeśli zrobili to i tak poprawiał to po nich mówiąc, że się nie udało. Niełatwo przebić ten mur.
Taką osobę trzeba wspierać, zachęcać, pokazywać, że ma wpływ na swoje umiejętności. Chwalić za nieduże dokonania by uwierzyła, że może sięgnąć po więcej. Ale to proces wymagający ogromnej cierpliwości z naszej i jej strony.
5. ATAKI ze strony innych – toksyczne otoczenie.
O toksycznych relacja pisałam TUTAJ a w TYM WPISIE podsuwam Ci sposoby jak sobie radzić z dobrymi radami.
Czasami zmiana nie może mieć miejsca ze względu na toksyczne środowisko, w którym dana osoba się obraca. Często się zdarza, że inne osoby widząc, że próbujesz się zmienić robią wszystko by podważyć Twoje działania. Rzucają kłody, atakują, obrażają, podkopują wiarę w siebie. Widzą, że Ty się zmieniasz i z zazdrości ściągają Cię w dół. Wielokrotnie podkreśla się, że zmiana życia, szczególnie tego trudnego, nie będzie możliwa jeśli nie wyrwiesz się z toksycznego środowiska. Dlatego wiele kobiet zaczyna żyć po ucieczce od męża tyrana.
Zanim powiesz komuś by odszedł z toksycznego związku rozważ czy będzie miał gdzie się podziać. Czasami dopiero ucięcie pewnych toksycznych więzi uwalnia nas z więzów ściągających nas w dół.
6. BRAK WIARY – na pewno się nie uda!
Są osoby, które próbowały setki razy coś zrobić, zmienić, poprawić (najczęściej od razu wszystko na raz). Porywały się z motyką na słońce a później uznały, że skoro nie udało im się coś niewykonalnego, to nie mają szans na jakąkolwiek zmianę. Nie wiedzą jak, nie wierzą, że uda się znaleźć rozwiązanie, nawet nie próbują szukać. Nie przygotowują planu, nie rozkładają go na mniejsze kroki. Z góry zakładają, że się nie uda. Bo się kiedyś nie udało. Ale też dlatego, że to trudne. Bo trzeba się postarać. Bo tak mało wiem.
Czasami nie trzeba wierzyć. Trzeba ufać, że zmierza się w odpowiednim kierunku i po prostu działać. Sukces osiągają ludzie, którzy się nie poddają. Na pewno wiara w przedsięwzięcie daje nam moc do działania, ale nie wiara jest najważniejsza – tylko wykonanie tego właściwego kroku. Ludzie, którzy dokonali niemożliwego są w tym przypadku inspiracją i dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. I nie jest to tylko pusty slogan!
7. ZMIANA? Ale właściwie po co?
Żeby się zmienić trzeba widzieć, że jest źle. Trzeba tej zmiany pragnąć i czuć, że jej potrzebujemy. Bardzo dużo o osiąganiu celów mówiłam w TYM podcaście i tym wpisie – polecam jeśli jeszcze nie czytałaś. Ale najważniejsze jest to by zastanowić się jak by się zachowujemy w obliczu zmiany. Wykazujemy różne tendencje i zachęcam Cię do przyjęcia postawy proaktywnej – pisałam o tym TUTAJ.
Niektóre osoby tkwią tak głęboko w patologicznych, trudnych sytuacjach, że nie dostrzegają nawet, że są one „chore”. Znane wszystkim porównanie do „żaby we wrzątku” działa w tym przypadku:
Wrzucając żabę do wrzątku sprawisz, że oparzona od razu wyskoczy. Gotując ją powoli, podkręcając temperaturę wody sprawisz, że nawet nie dostrzeże, że się gotuje.
Tak samo jest z nami w pewnych sytuacjach i relacjach. Nie od razu jest źle – bo byśmy to szybko ucięli. Czasami, tak jak w przysłowiu: miłe są złego początki. Nie postrzegamy jak zanurzamy się w chorej sytuacji. Przecież żaden mąż nie katuje żony na początku związku. Zaczyna się od tego pierwszego uderzenia. Nie wpadamy w nałóg w 1 dzień – zaczyna się od pierwszego papierosa. A często nie widzimy, że potrzebujemy zmiany.
To najcięższy przypadek. Pokazywanie zdrowych, normalnych wzorców może spowodować, że ktoś w końcu dostrzeże, że sytuacja w której tkwi nie jest normalna i trzeba się od niej uwolnić. I wtedy wykona ten pierwszy krok…