swieta-a-planowanie
Można prościej

Planowanie a Święta. Poukładana z jajeczkiem w ręku.

Święta to temat mocno kontrowersyjny. Są osoby, które nie wyobrażają sobie życia bez bigosu w Wigilię a są takie dla których prezentów mogłoby nie być. Znam osoby, które będą patrzeć, ile jesz i nie dadzą Ci odejść od stołu, dopóki jakoś tego nie uzasadnisz („najadłam się” – to żaden argument!). A są i takie dla których najważniejsze jest spotkanie z bliskimi. Jak ma się do tego planowanie?

Żeby nie zwariować – zapisz i deleguj.

Święta to czas dla całej rodziny, ale niezmienne obserwuję jak wszystko spada na barki mam. Zakupy, gotowanie, sprzątanie – to raczej domena kobiet. To się oczywiście zmienia, ale wciąż bierzemy to na siebie i najwyżej rozkładamy zadania na członków rodziny – z których też ich rozliczamy.

Jestem za delegowaniem zadań. Ale czy w przypadku świąt to powinno być delegowanie? Czy raczej wspólne planowanie?

To wspólne świętowanie i wspólne obchodzenie. Warto parę dni wcześniej usiąść razem na spokojnie i rozplanować. Nie tylko to: kto i co przyniesie na wielkanocne śniadanie, ale też jakimi zadaniami się podzielimy z najbliższymi członkami rodziny. A jak to wykonają zostawmy im samym i zajmijmy się tym, co my mamy do zrobienia. Uważam, że najgorsze, co można zrobić to wszystkich sprawdzać i się denerwować, że trzeba coś poprawić. Mąż wyprał firanki i zawiesił je odwrotnie? Skoro on nie widzi to znak, że nikt się nie zorientuje. Nie ma czasu na takie drobnostki. Odpuść.

Bardzo fajnym pomysłem jest zrobienie dużej tabelki z listą około-świątecznych zadań i wywieszenie jej w widocznym dla każdego miejscu. Dla dzieci nieczytających można zamiast słów użyć grafik/symboli, które wspólnie z nimi ustalimy. Dobrze jest też oznaczyć imieniem osobę, która podejmie się realizacji tego zadania. Bo oczywiście nie muszę dodawać, że najlepiej by każdy zgłaszał się sam, na ochotnika. Czy to nie fajnie jak przy zapakowaniu „święconki” wezmą udział dzieci? W końcu co nas obchodzi to czy sąsiadka krzywo spojrzy na to jak wygląda jej zawartość?

W szponach pośpiechu.

Szybko, lecimy na zakupy!!! Jeszcze szybciej do kuchni, bo trzeba to wszystko przygotować!!! I raz dwa jedzenie wjeżdża na stół, bo goście już czekają!!!

To zaczekają:) Parę minut nikomu różnicy nie zrobi a nie ma sensu nerwowo zaczynać świętowania. Nabierzmy trochę luzu. I nie podejmujmy działań, które wywołują w nas stres w ostatniej chwili. Jeśli wiesz, że zakupy Cię zirytują to wyślij kogoś, kto ma więcej cierpliwości. Albo wybierz taki dzień, kiedy ruch w sklepie będzie mniejszy. Albo upewnij się, że masz słuchawki by w trakcie mijania sklepowych regałów włączyć sobie muzykę relaksacyjną.

Nie mam problemu ani z korkami ani ze staniem w długich kolejkach, bo wiem, że zawsze ten czas mogę spędzić ze swoim rozmówcą. Obok jest Ola albo Mąż? Wspaniale, nie ma różnicy, że to sklep zamiast domu. Nikogo ze mną nie ma? Też fajnie, mogę sobie na spokojnie przemyśleć różne kwestie.

Moja bardzo ważna zasada brzmi: testuj nowe przepisy przed Świętami. A nie w Święta.

W nerwach źle odmierzysz składniki i ciasto/potrawa po prostu Ci nie wyjdzie. Albo zaczniesz się denerwować, że coś poszło nie tak i nie zdążysz go zrobić, mimo, że miało być numerem popisowym wielkanocnego menu. Ja sama stosuję sprawdzone przepisy. Takie, które mi wyjdą i z którymi nie będę miała dużo roboty a wiem, że gościom będzie smakowało. Z drugiej strony lubię też podać coś nowego, ale taki przepis zawsze sprawdzam z wyprzedzeniem i to dużym. Tak żeby mieć pewność, że nic mnie w tym przepisie nie zaskoczy.

Dziel się gotowaniem. Nie musisz wszystkiego robić sama. Odkąd tylko mieszkam z moim Mężem zlecam mu to, co jest w stanie zrobić. I nie zawsze jest to tylko obranie/pokrojenie/wymieszanie. Czasami dostaje trudniejsze zadania, bo wiem, że dzięki temu uwiniemy się z robotą szybciej. Jeśli zajmuje się w tym czasie dzieckiem to ja nie wchodzę i nie sprawdzam czy czegoś Oli nie trzeba. Jest ze swoim Tatą i ten na pewno dopilnuje by się nie odwodniła, nie zgłodniała i nie siedziała pół dnia w mokrym pampersie.

Myślę, że my – kobiety – musimy zdjąć z siebie odpowiedzialność za Święta. Odpowiedzialność, którą same siebie obarczamy.

Jedna z moim znajomych uznała, że pierwszy raz odkąd jest w nowej rodzinie przygotuje święta dla swoich teściów. I najpierw teściowa zorganizowała jej listę zakupów, do potraw, które zawsze standardowo są u nich na stole by później, już w dniu Świąt przyjechać do niej z rana i pomóc w gotowaniu tych potraw. Czym te Święta różniły się od wszystkich poprzednich? Miejscem… Wyłącznie. Moja znajoma tak się zestresowała organizacją, że uznała, że sama nie da sobie rady. A jednocześnie tak bardzo chciała żeby te Święta były inne – dlatego właśnie zaproponowała, że je „przygotuje”.

***

Może warto w tym całym natłoku około-świątecznych przygotowań zaplanować również świętowanie?

Tak by Wielki Piątek nie był tylko czasem postu, ale też chwili prawdziwego skupienia i kontemplacji?

Może właśnie tego dnia zatrzymajmy się na chwilę i dajmy sobie czas na rozważania o tym, co jest naprawdę ważne. I dla kontrastu spójrzmy też na to, co jest nieważne a tak istotne w naszym życiu. I to niezależnie od wyznawanej religii.

Polecam Ci moje 2 narzędzia do planowania o których pisałam szerzej w oddzielnych wpisach. Pierwszy to Trello – do przeczytania TUTAJ. Drugi to habit tracker – do przeczytania TUTAJ.

Masz dziecko i zastanawiasz się jak przy nim planować? Ten WPIS jest dla Ciebie. Masz wrażenie, że nie umiesz nic zaplanować? Poznaj ten mit.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *